Dodana: 1 luty 2007 08:08

Zmodyfikowana: 1 luty 2007 08:08

Pracownicy Polpledu bez składek ubezpieczeniowych

Białostocki Polpled "zarobił" na swoich pracownikach 61 tys. złotych. Ich składek nie przekazywał do PZU na ubezpieczenia pracownicze. Poszkodowanych może być nawet 200 osób. PZU zawiadomiło prokuraturę, która wszczęła śledztwo.

- Pracownicy nie mają innej drogi dochodzenia swoich roszczeń jak tylko w sądzie - twierdzi PZU Życie SA. "Zakład pracy opłacał składki do PZU nieterminowo i nieregularnie, tłumacząc to trudnościami finansowymi. Wielokrotnie był też informowany o powstających zaległościach" - tłumaczy PZU w liście do pokrzywdzonych pracowników. Zapewnia też, że udostępni wszelkie dokumenty organom ścigania.

- W grudniu 2005 roku wszczęliśmy śledztwo w sprawie przywłaszczenia mienia znacznej wartości. W sumie chodzi o 61 tys. 130 zł pobranych przez Polpled od pracowników, a niewpłaconych do PZU składek - mówi białostocka prokurator Bożena Kiszło. W tym tygodniu zaczną się przesłuchania pokrzywdzonych pracowników. Może ich być nawet dwustu.

Szefowa białostockiej prokuratury zapewnia: fakt, że firma Polpled formalnie przestała istnieć, nie zwalnia od odpowiedzialności tych, którzy zajmowali się w niej odprowadzaniem składek.
- To, że firma upadła, nie oznacza, że winni nie poniosą kary - zapewnia prokurator. Przyznaje, że proces karny, jeśli do niego dojdzie, nie spowoduje jednak, że pracownicy odzyskają odszkodowania. Żeby dostać pieniądze, musieliby skarżyć obecnego pracodawcę w procesie cywilnym. A na to ich nie stać.

Rzeczpospolita

Logo serwisu Twitter Logo serwisu Facebook